Osobnik ten pomógł jej wstać, po czym spojrzał
pogardliwie na młodzieńca z którym tu przybyła.
– Witaj, jestem Marflac. Teraz choć za mną –
powiedział krótko – ty też – dodał kierując swój wzrok na chłopaka.
Oddalili się znacznie od tłumu.
– Przed chwilą znajdowaliśmy się na Rynku
Głównym – zaczął tłumaczenie rosły mężczyzna – Całe Królestwo zwie się Aurael.
Reszty dowiesz się na lekcjach. Jeżeli masz jakieś pytania, kieruj je do
Greal’a. – wskazał ręką stojącego obok młodego mężczyznę.
Dopiero teraz Lora spostrzegła, że chłopak
jest mniej więcej w jej wieku. Zauważyła również drobne podobieństwo
Marflac’a do osoby, która powstrzymała Greal’a od zadania ciosu.
– Greal, zajmiesz się dziewczyną podczas,
gdy ja pójdę i rozmówię się z Mistrzem.
– Pff... – parsknął chłopak.
– Mógłbyś się zachowywać jak należy, mam
nadzieję że zrozumiałeś chłopcze – rzekł spokojnym tonem Marflac. Młodzieniec
odpowiedział chłodnym spojrzeniem. Zadowolony z rozmowy rosły mężczyzna
pożegnał się i zwrócił w kierunku Rynku Głównego.
– Jak masz pytania, pytaj – powiedział od
niechcenia Greal.
Dziewczyna przez chwilę się wahała, aż w końcu
przemówiła.
– Co to za miejsce? Po co ja wam jestem
potrzebna? Kim jesteście? Co to za stworzenia? – Lora coraz śmielej zadawała
pytania.
– Senil! – oburzył się chłopak. Do
dziewczyny dotarło, że to jest to samo słowo, które kilka chwil temu
wypowiedział Marflac.
– Co to oznacza? – zapytała trochę
spokojniej.
– Dość.. – odparł leniwie.
– Mógłbyś odpowiedzieć na moje wcześniejsze
pytania?.. Proszę… – rzekła, chcąc sprawdzić, czy osiągnie więcej poprzez
przyjazne podejście. Greal westchnął i pokiwał potakująco głową.
– Jak już Marflac powiedział, znajdujemy
się w Aurael. Jesteśmy Zakonem Sępów. A te tutaj stworzenia to horczaki.
– Zawsze myślałam, że sępy to klan, który
pomaga naszemu królowi zdobywać pieniądze od podatników – ciągnęła rozmowę
Lora.
– Skąd taki głupi pomysł? – zapytał z
lekkim poirytowaniem.
– Napadacie na miasta, w których
ludzie nie zdołali uzbierać wystarczającej ilości pieniędzy, żeby zaspokoić potrzeby
naszego władcy, po czym bezlitośnie ich zabijacie – rzekła, nie zważając na
słowa.
– Jakaś ty naiwna.. – odpowiedział jej
lekceważąco.
Po krótkim momencie chłopak zdjął złoty
pierścień z prawej ręki i podał go Lorze. Dziewczyna przyjrzała się sygnetowi.
Posiadał on dwa błyszczące kamienie. Jeden z nich był koloru écru,
a drugi za to mienił się w barwie tango. Umieszczone koło siebie, tworzyły
spójną całość błyszcząc w oczach młodej kobiety. Dziewczyna z uśmiechem
założyła pierścień na swoją rękę.
Zapadła chwila niezręcznego milczenia,
a przerwał ją chrypliwy głos, za którym najprawdopodobniej Greal nie
przepadał, gdyż wcześniej zwisające luźno dłonie, ułożył w pięści.
*********
Mam nadzieję, że się podoba. Jak na razie będę dodawać systematycznie, gdyż już tego trochę mam.
Pozdrawiam was wszystkich. :) Zostawiajcie swoje opinie i sugestie.
Tego już nie pamiętam;P Co oznacza, że pozmieniałaś! Ijee.. Teraz nie wiem czego się spodziewać.
OdpowiedzUsuńDobra robota skarbek!
Czekam na kolejny rozdział.
I nawet wiem kto przyszedł. Teraz się będę tym podniecać;P
Jest super;)
Co tak krótko? :)) Świetne jest,robi się coraz bardziej ciekawie :) Już nie mogę się doczekać nowej notki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Kayla