Informuję, że gdy w rozdziale pojawi się jakaś nowa postać, zwierzę lub też miejsce, to pod rozdziałem pojawi się jego opis.
Proszę o zostawianie komentarzy oraz opinii na temat opowiadania i bloga. :)
Proszę również, aby osoby chętne do uzyskiwania informacji o nowych rozdziałach napisały to w komentarzu. ;P
Zostawiajcie linki do Waszych stron w komentarzach. Chętnie wejdę i przeczytam Waszą twórczość. ;P
Założyłam również nowego bloga: Nightmare
Zapraszam do odwiedzin. ;)

sobota, listopada 5

Rozdział I

     Noc zapowiadała się koszmarnie. Na niebie widniały szare chmury, które nie zapowiadały burzy. Przynajmniej nie w ten dzień. Atmosfera natychmiast się zmieniła, wszędzie panował strach. Zza okna Lora ujrzała chmarę pędzących ku ziemi horczaków. Po chwili jeden z nich zatrzymał się na dachu sąsiedniego domu. Na swym grzbiecie dźwigał pana – sępa. Ów człowiek miał na sobie zieloną pelerynę sięgającą do kolan, a głowę zakrywała charakterystyczna dla tego klanu czapka – chaperon. Była to tkanina, którą zwijano oryginalnie i zakładano na głowę.
Dziewczyna próbowała powstrzymać swoją wrodzoną ciekawość i jak najszybciej udać się do schronu, ale kiedy już miała się odwrócić, dostrzegła kilka ostrzy shuriken. Sama, gdy była mała, ćwiczyła razem z dziadkiem rzucanie ostrzami. Stąd też wiedziała, iż tylko wyszkoleni ludzie potrafią się nimi posługiwać.
Sęp wyczuł jej wzrok na sobie i w mgnieniu oka zeskoczył ze swego latającego zwierzęcia. Szybkim ruchem ręki wyciągnął z sakwy ostrze i rzucił nim w kierunku nadlatującego ptaka, który najwidoczniej próbował wydostać się z panującego w powietrzu chaosu. Ostrze przecięło ptaszysko w połowie, z czego jedna z nich, przez siłę rozcięcia poleciała wprost na okno, przy którym stała Lora. Sęp kątem oka dostrzegł przerażenie dziewczyny i uśmiechnął się pod nosem.
 Lora nie wiedziała co ma zrobić, cała się trzęsła, nie potrafiła nawet wypowiedzieć słowa.
Z tego transu wybudziły ją krzyki dochodzące z pokoju obok. Nie myśląc co robi, udała się tam i jedyne co ujrzała to trupy swoich rodziców. Cała zapłakana klęczała w krwi swoich najbliższych. Podczas uświadamiania siebie samej w fakcie, iż jest sierotą, usłyszała kroki. Odwróciła się i ku jej przerażeniu stał przed nią sęp. Błyskawicznym ruchem głowy wyjrzała za okno, by sprawdzić czy ma do czynienia z tym samym człowiekiem, który zabił ptaka.
Za oknem nikogo nie było.
Chłopak już miał wykonać ruch szablą, gdy jego rękę ktoś złapał. Sęp posłał mu mrożące spojrzenie. Wyższy i muskularniejszy mężczyzna powiedział coś do agresora w innym języku, po czym wskazał dłonią na Lorę. Wybawiciel dziewczyny po chwili odszedł, zostawiając ją sam na sam z sępem. Chłopak nic nie powiedział, obdarzył Lorę wściekłym spojrzeniem po czym popchnął ją, aby wypadła przez okno.
– Co.. ttty? – zdążyła wymamrotać, nim poczuła że szkło wbija się jej w skórę.
Nawet ucieszyła się, że to już koniec. Bowiem nie miała już nikogo. Lecz nagle poczuła jakby ją ktoś obejmował. Sęp wyskoczył za nią, złapał w pasie, po czym zagwizdał na swego horczaka – jak przypuszczała Lora. Zmarszczyła brwi żeby cokolwiek zobaczyć. Chłopak pochwycił uprząż zwierzęcia i usadowił się w siodle razem z dziewczyną. Zaczęli lecieć w górę, jakby prosto na chmurę z której wydobywały się zielone błyskawice. 

***********

Następne rozdziały mam już w przygotowaniu. ;) 
Pozdrawiam gorąco. Zostawiajcie swoje opinie.

1 komentarz:

  1. Nie do końca pojmuje co to ma wspólnego z zapowiedzią ale może potem się to wszystko wyjaśni przeczytałam już wszystkie rozdziały ale akurat w tym zostawiam komentarz bo tylko tu nie było ani jednego

    OdpowiedzUsuń