– Widzę, że nawet tam w dole słyszeli o tobie,
pupilciu – odparł ktoś z sarkazmem, po chwili dodając – A kogoż my tu
mamy.. – ów młodzieniec skierował swój wzrok ku nieznajomej.
Dostrzegłszy ten ruch Greal powiedział
spokojnym głosem – Pilnuj swojego nosa.
Lora wyczuła w wypowiedzi nutkę groźby
i zmusiwszy się do uśmiechu powiedziała:
– Na imię mi Lora.
– Miło. Greal, cóż za pech, że trafiłeś na skażonego
– usłyszała w odpowiedzi częściowo skierowanej do jej kolegi.
– Idziemy – wydusił z siebie sęp, po
czym złapał dziewczynę za rękę i udał się z nią w stronę ogrodów.
Gdy znaleźli się koło fontanny, chłopak
puścił jej ramię i wskazał dłonią na ławkę znajdującą się obok
przyciągającego wzrok Lory wodotrysku. Był on wysadzany czymś na wzór marmuru.
Czarna głębia płytek aż pożerała oczy dziewczyny, która nieświadomie zamknęła
je i zemdlała. Greal przewrócił oczyma i podniósł nieprzytomną
kobietę, wiedząc co się stało.
Fontanna nie należała do najzwyklejszych.
Gdy człowiek zbyt długo wpatrywał się w kolor skały, dostrzegał w niej
daleką monotonną otchłań, która robiła mętlik w głowie. Ból w czaszce
stawał się nie do zniesienia i cierpiąca osoba traciła przytomność.
Chłopak zaniósł Lorę do kwatery głównej,
gdzie mieścił się szpital. Po dłuższym czasie dziewczyna obudziła się i ujrzała
śpiącego koło niej Greal’a. Teraz mogła dokładnie przyjrzeć się jego twarzy
i uznała, iż jest ona przyjemna dla oka. Krótko ścięte kruczo czarne włosy
współgrały z zielenią jego peleryny. A długie rzęsy tworzyły spójną
całość z delikatnymi rysami jego oblicza. Młodzieniec nie należał do osób
tęgich, jak i chudych, był szczupły. Po chwili wpatrywania się w młodego
mężczyznę, ujrzała lekkie uniesienia pod jego szatą. Pomyślała, że mogą to być
mięśnie. W końcu potrafił jedną ręką usadzić ją z powrotem w siodle.
Nagle poczuła przeszywający ją ból. Starała
się nie wydać żadnego odgłosu, żeby przez przypadek nie obudzić drzemiącego
obok chłopaka, ale nie wytrzymała.
Greal powoli otworzył oczy i przekazał
dziewczynie żeby została jeszcze przez chwilę w łóżku.
Lora pomyślała, że warto wykorzystać chwilę
spokoju, więc nie tracąc czasu zapytała:
– Kim był tamten chłopak?
– To Seragos. Tutejszy „szlachcic”. Jest
spadkobiercą fortuny, uważa, że każdy powinien go wielbić i oddawać mu cześć –
odpowiedział.
– Czy on także jest sępem?
– Tak, ale należy do całkowicie
początkujących. Jak się czujesz? – zapytał chłopak z udawaną troską, by
zmienić temat.
– Już lepiej, to łupanie w głowie
zaraz przejdzie, prawda?
– Raczej tak – odparł z ponurą miną.
– Powiedz mi więcej o tych
stworzeniach, horczukach.
– Horczakach – poprawił ją chłopak – Jest
to rasa stworzona z połączenia pegaza ze smokiem. Dzięki nim, my – sępy,
potrafimy dostać się tutaj. Tylko te zwierzęta potrafią przeniknąć przez
barierę. Jest nią chmura. Pełni ona rolę ochronną, wpuszczając tylko mile
widziane tu osoby.
– Czyli po prostu wlatujecie w jakiś
obłok i tu jesteście, tak? – chciała się upewnić Lora.
– Nie do końca. To nie może być byle jaka
chmura. Tylko ta, z której wydobywają się zielone błyskawice...
– Które niszczą nieprzyjaciela – wtrąciła
się.
– Można tak powiedzieć.
Pogawędkę przerwało pukanie do drzwi.
Stuk-stuk-stuk..
Odrzwia uchyliły się lekko, a ich
twarzom ukazał się Marflac.
– Mistrz Cię woła, Loro.
Greal udał się na trening, a dziewczyna
wstając z łóżka próbowała zachować równowagę. Gdy jej się to udało ruszyła za muskularnym
mężczyzną.
Szli przez jakiś korytarz, co parę kroków
skręcając w inną stronę. Lora postanowiła iść trochę bliżej za Marflac’em,
żeby się nie zgubić. Zdała sobie sprawę, że gdyby do tego doszło, sama nie
byłaby w stanie wrócić do miejsca z którego chwilę temu wyszła.
Zatrzymali się. Przed nimi pojawiły się potężne drzwi wykonane z Drzewa Fernambuk, które słynęło ze swej ponadprzeciętnej
niezniszczalności. Z obu stron stali dwaj strażnicy. Na widok Marflac’a
jeden z nich pociągnął za klamkę, robiąc przejście gościom. Weszli do
olbrzymiej sali, całej wykonanej od wewnątrz z drewna. Na środku pokoju
znajdował się olbrzymi stół, a wokół niego ułożone zostały poduszki. Było
ich z pięćdziesiąt.
– Wejdź – odezwał się ktoś ledwo słyszalnym
głosem.
Dopiero teraz Lora zauważyła postać skrytą
w cieniu.
– Będę z tobą szczery – powiedział
nieznajomy kierując się w jej stronę – Po pierwsze zapamiętaj sobie, że my tutaj nie żartujemy oraz nie bawimy się.
Czeka cie tu dużo pracy. Teraz rozpoczniesz na
naukę jako sęp. Acha.. zapomniałbym, mimo iż me imię brzmi Kei, mów mi mistrzu.
– Ależ oczywiście.. mistrzu – odparła ponuro.
Kei odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Lora odprowadziła mężczyznę wzrokiem, po czym zaczęła przyglądać się sali. Na
jednej z poduszek siedziała starsza osoba, lekko pogarbiona. Ubrana była w biały
fartuch. Dziewczyna nieśmiale podeszła, a gdy zbliżyła się na tyle, aby
móc dostrzec rysy twarzy, uśmiechnęła się i rzekła:
–
Wybacz mi moje pytanie, ale wyglądasz trochę jak mój dziadek, który zniknął
kilka lat temu. Czy jest jakakolwiek szansa, że nim jesteś?
Staruszek nie miał zbyt wielu włosów na
głowie, za to ich nadmierna ilość ukazała się w krzaczastych brwiach, śnieżno
białej brodzie oraz lekko kręconych wąsach. Przyjrzał się jej nieco bliżej. Po
krótkiej chwili wybuchł dziwacznym śmiechem.
– Kogo me oczy widzą? Jak tyś urosła –
mówiąc to, rozpostarł ramiona, szykując je na odebranie morderczego uścisku
swojej wnuczki.
– To naprawdę ty dziadku, to o tobie
on mówił.. znaczy.. mistrz – odparła ze łzami w oczach, tuląc się do niego.
– No oczywiście. Kei uznał, że mamy już wystarczającą
ilość młodych sępów do wyszkolenia, ale ku zdziwieniu wszystkich wczoraj na
zebraniu Kula „De Rieun” ukazała na tle szarej mgły miasto w którym mieszkałaś.
Kula ta ukazuje miejsce pobytu Posłańca, czyli osoby wyszkolonej podwójnie. Posłaniec odpowiada za kontakty sępów z Królem Auraelu oraz z Władcą
zamieszkującym Czarny Las. Już od kilkuset lat nie było żadnego posłańca.
– Ale … dlaczego to akurat ja?
– Nie mam pojęcia – odparł dodając – Może być w to zamieszany Władca Czarnego Lasu. Zna on język w którym napisana została Księgę Krwi.
Lora już miała zadać koleje pytanie, kiedy
spostrzegła, iż staruszek domyśliwszy się jak ono brzmi, zaczął na nie
odpowiadać.
–
Jest ona objęta ochroną, zawiera wszystkie prawa, kodeksy oraz informacje o przeszłych
i teraźniejszych sępach. Ostatnio chodzą plotki, że zaczęła ukazywać
przyszłych. Niestety nikt nie może tego potwierdzić, gdyż klucz, który ją
otwierał, zniknął.
Dziewczyna trochę się zmieszała, bowiem dla
niej ta informacja okazała się bez sensu. Kontynuując swe przemyślenia dotarła
do wniosku, iż skoro Księga przez cały czas jest zamknięta, a otwierający ją
klucz zaginął, to nikt nie mógł zobaczyć czy zaczęła pokazywać przyszłość. Już
chciała przekazać swe domysły Mikey’owi, ale wpadła na inny pomysł, który
zachowała dla siebie.
******
Tym razem wrzuciłam trochę więcej. Piszcie co o tym myślicie ;).
Pozdrawiam Was wszystkich :D.
Hym, ciekawe co to za pomysł wpadł jej do głowy? :):) Eh, jakie to.... tajemnicze :)A co za tym idzie, ciekawe. Pisz szybko następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńświetne ... Dziś czwartek więc czekam na nową notkę
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://ostatni-blask-ksiezyca.blogspot.com
Skarbek Ty dobrze wiesz, co ja o tym myślę;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo, ale wrrr...
Już czytam następną notkę;)