Robiło się coraz jaśniej, aż w końcu Lora zdołała zobaczyć, że znajduje się w zupełnie innym miejscu. Tam, gdzie teraz była, niebo mieniło się w różnych odcieniach błękitu. Spojrzała na ziemię, była porośnięta zielonym gąszczem. Uśmiech automatycznie pojawił się na jej twarzy. Lecieli już od paru minut. Jej oczom ukazały się wspaniałe budowle. Miały one kolor trochę zbliżony do jasnego brązu. Pomyślała więc, że są zrobione z jakiegoś piasku.
Dopiero teraz, gdy otrzeźwiała, dotarło do niej, że leci na jakimś dziwnym stworzeniu, w nieznanej krainie z sępem. Nie należeli oni do lubianych osób. Wszyscy się ich bali, ponieważ palili wioski, zabijali bezbronnych wieśniaków i dokonywali innych karygodnych rzeczy.
Lora w desperackiej próbie ucieczki postanowiła zeskoczyć z horczaka, a miała o tyle łatwiej, iż chłopak siedział przed nią. Gdy jej głowa sięgnęła strzemienia, sęp złapał ją za rękę i wciągnął na zwierzę. Skąd u niego taka siła? - zastanowiła się, przypomniawszy sobie, jak ten młodzieniec radził sobie z ostrzami shuriken. Doszła do wniosku, że musi być on jakoś wyszkolony.
– Nie próbuj tego więcej – powiedział stanowczym głosem sęp. Tym razem posadził ją przed sobą.
– Czego ode mnie chcesz? – zapytała w końcu drżącym głosem.
– Rozkaz to rozkaz – odpowiedział znużony.
Dotarło do niej, iż nic więcej od niego nie wydusi. Chciała się obrócić, aby móc chociaż zobaczyć jego twarz. Dojrzał on to lekkie poruszenie się głowy i po prostu uderzył ją w kark. Lora od razu wiedziała za co to było i postanowiła więcej się nie narażać. Nie wiedziała kim dokładnie są sepy.
Jej chwilowe rozmyślenia przerwały odgłosy.
Hola-hola… – wołali jacyś ludzie. Dziewczyna po głosie poznała, że są to osoby płci męskiej, ale wieku nie potrafiła już sprecyzować. Nie wiedziała też skąd owe głosy dochodzą i co oznaczają. Dostrzegła, że sęp poprawia się w siodle, i przybiera wyprostowaną postawę. Wywnioskowała z tego, iż te głosy skierowane były do niego. Chwilę później wylądowali na dziedzińcu z tabliczką „La Plaça Principal”. Chłopak zeskoczył z horczaka i pokazał ręką dziewczynie, by uczyniła to samo. Lora z trudem przełożyła nogi na jedną stronę, stwierdzając, że z tyłu siodło było węższe. Ulżyło jej, gdy pomyślała, że zaraz będzie stąpać po twardym gruncie. Właśnie w tej chwili, jej stopa zahaczyła o puślisko, skórzany pasek na którym wisiało lewe strzemię. Grupka chłopców, który chwilę temu podbiegli do sępa wybuchnęła śmiechem, widząc leżącą na ziemi nieznajomą.
Nagle ktoś krzyknął.
– Senil!
Tłum ucichł, robiąc przejście mężczyźnie w czarnym płaszczu.
********
Jak na razie, tyle udało mi się napisać :) Mam nadzieję, że komukolwiek się spodoba. Pozdrawiam was wszystkich. Zostawiajcie komentarze. :)
********
Jak na razie, tyle udało mi się napisać :) Mam nadzieję, że komukolwiek się spodoba. Pozdrawiam was wszystkich. Zostawiajcie komentarze. :)
Ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz słońce co ja o tym myślę;)
OdpowiedzUsuńCzekam,aż nastąpi moment, o którym zaczęłaś pisać, a ponieważ nie skończyłaś, to nie wiem co jest dalej...
Pozdrawiam!
Zapowiada się ciekawie,już czekam na n/n i dodaję do linków :))
OdpowiedzUsuń